Te motywy można określić językiem dyskursywnym jako nieustanną medytację nad miejscem fotografii w świecie, funkcją obrazu i sensem metafory. Część zebranych fotografii zbudowana jest misternie, z delikatnych elementów światła, półcieni, krajobrazów, budowli, flory, fauny, przenikających się nawzajem obrazów Słońca, słowa, czasu, ciszy, wszystko jakby w dręczącym ruchu, w nieustannym tańcu, w zależnościach. Niepokój metafizyczny jest tutaj źródłem głodu prawdy, zawsze niepełnej, szczątkowej, zamazanej. Autorzy zdjęć może nie znają rozmaitych teorii artystycznych zachowań i wypowiedzi, natomiast bacznie obserwują świat wychwytując jego niekonsekwencje, sztuczności, napuszenia, piękno i prawdę. Najlepsze zdjęcia powstały na skrzyżowaniu skłonności do refleksji, do filozofowania oraz ambicji czy potrzeby skrótowego, dobitnego wypowiedzenia.
W całym tym zestawie najlepszymi pracami okazały się fotografie Jarosława Gwoździka. Nie analizuje on zastanej rzeczywistości tylko stara się tak jak malarz czy reżyser „ułożyć”, dobrać poszczególne elementy, zestawić je tak by współgrały ze sobą i tworzyły to co założył artysta, to co gra w jego duszy. W ten sposób odsłania się nam w całej prawdzie o sobie „ukazując” swe myśli.
© Leszek Lesiczka krytyk sztuki, prezes Stowarzyszenia Pryzmat